Połowa “Międzynarodowego Tygodnia Małżeństw” za nami. Do tej pory było więcej lekkich tematów, więc przyszedł czas na coś odmiennego. Małżeństwo jest fajne i piękne, ale nie chcemy ukrywać, że wymaga ono też dużo pracy oraz zmagania się z trudnościami.
Małżeństwo jest TRUDNE… bo jest codzienność.
Wydaje nam się, że w każdy związek po pewnym czasie może wkraść się rutyna. Nagle codzienność staje się szara, bezbarwna i bez emocji. Jesteś z tą samą osobą każdego dnia i masz przed sobą każdy kolejny dzień razem…
Pamiętam jak myślałam kiedyś, że urządzanie mieszkania jest takie super, bo tylko wybierasz kolory ścian, projektujesz ustawienie mebli i dobierasz dodatki… a nagle się okazało, że oprócz tego ściany trzeba zagruntować, dziury wygipsować, instalacje i kaloryfer najpierw przenieść, meble zapakować, przywieźć i poskręcać, a wśród dodatków poza wyborem uroczych poduszek i świec, trzeba też się zająć listwami, blendami, kolorem fugi czy rodzajem baterii do kranu.
Może to głupie porównanie, ale dla mnie, trochę podobnie jest z małżeństwem… Miałam kiedyś wizję, że to tylko przyjemne i wyjątkowe chwile, a tu nagle okazało się, że poza randkami, wieczorami w domu czy wakacjami we dwoje, dochodzi sprzątanie, zmywanie, gotowanie, parowanie skarpetek po praniu i tysiąc innych drobnych zadań.
Trudne może być to, żeby w tej rutynie i codziennych czynnościach nie przepaść… i nie zapomnieć o tym, żeby założyć ulubioną sukienkę i wyjść na romantyczną kolację. Żeby odłożyć kolejne pranie lub usiąść w nieposprzątanej kuchni i porozmawiać przy herbacie o marzeniach. Żeby wieczorem, zamiast zająć się pracą czy drzemką, zrelaksować się grając razem w scrabble lub pijąc kieliszek wina na balkonie przy świetle lampionu… Wtedy ta codzienność zawsze będzie kolorowa :)
Małżeństwo jest TRUDNE… bo są sytuacje niecodzienne.
Ale jest też trudno, bo w każdym małżeństwie zdarzają się sytuacje niecodzienne. Czy jesteśmy na nie gotowi czy nie, okazuje się dopiero wtedy, gdy się pojawią.
Bywają kłótnie, stres, zmęczenie, brak zrozumienia (często wynikający ze zwykłych różnic między kobietą a mężczyzną), po cichu wycierane łzy, samochód zepsuty w najgorszym momencie, choroby, przymusowe wyjazdy z pracy, kłopoty z dziećmi lub też długie oczekiwanie na nie… Trudności można mnożyć.
Co ważne, zwykle te najtrudniejsze sytuacje przeżywa się tylko we dwoje. Zostają one w domowych czterech ścianach wraz z nami. Ale myślimy, że to dobrze… bo jeśli tylko przetrwa się (razem!) to, co trudne i niecodzienne, to umocni związek.
Czy dla nas małżeństwo jest TRUDNE?
Może na zewnątrz tego nie widać… ale czasem tak. Jest trudne, bo wypisane powyżej codziennie i niecodzienne problemy dotyczą też nas.
A jak sobie z nimi radzimy? Przede wszystkim wiemy, że najważniejszy dla nas jest współmałżonek. Niezależnie, co by się nie działo, to jestem przy nim, a on przy mnie. Poza tym dla nas podstawą jest rozmowa – z jednej strony ta codzienna o bieżących rzeczach i problemach, a z drugiej – comiesięczny dialog małżeński, który naprawdę uratował parę spraw mogących łatwo być “zamiecionymi pod dywan” i wyciągniętymi w najgorszym momencie. Jest też nieustanne wybaczanie i mówienie przepraszam – za ważne sprawy i za drobiazgi. Od trzech i pół roku trzymamy się zasady “niech nad waszym gniewem nigdy nie zachodzi słońce”. To naprawdę działa i jest możliwe! Gdy Michał musiał na kilka tygodni wyjechać do pracy – rekompensowaliśmy sobie tęsknotę niezliczonymi telefonami, skypem, mailami, zdjęciami i zostawionymi niespodziankami. Gdy przychodziły choroby – zawsze jedno z nas dbało o drugie. A gdy przytłaczały nas problemy, stres i zmęczenie… to oddawaliśmy to wszystko Temu, który zawsze jest w naszym małżeństwie i daje siłę gdy my po ludzku już jej nie mamy.
Dużym wyzwaniem dla nas na pewno jest codzienność. Zwłaszcza w dobie social-mediów, które atakują nas czasem zakrzywionym obrazem codzienności – że zawsze ma być kolorowo, w innym miejscu, idealnie, modnie, pięknie. Porównujemy się a to najgorsze: bo wracamy do domu a tam zmęczenie, obiad nie zrobiony, bałagan i sprzeczka z mężem. Każde małżeństwo musi wypracować swój sposób na codzienność, bo w gruncie rzeczy od nas zależy na jakie kolory ją pokolorujemy :))))