Małżeństwo jest BOSKIE

Kolejny wpis z okazji “Międzynarodowego Tygodnia Małżeństw”. Zastanawialiśmy się z Michałem czy pisać tutaj o tym, że małżeństwo jest BOSKIE w znaczeniu niesamowite i zachwycające (a takie przecież jest!) czy o tym, że pochodzi od Boga i do Niego prowadzi… Do wyboru drugiej opcji przyczyniła się książka, którą jakiś czas temu czytałam, o idealnie pasującym podtytule – “Boska miłość”.

 

 

Małżeństwo jest BOSKIE

Wydaje nam się, że temat sakramentu małżeństwa można rozważać bez końca. Bardzo wiele zostało już o nim napisane (wystarczy chociażby policzyć same dzieła Karola Wojtyły), wiele się nadal tworzy, a zapewne i tak wciąż będą pojawiać się nowe publikacje. Żeby nie mieszać tutaj po odrobinie od różnych autorów skupimy się tym razem tylko na naszych własnych refleksjach w oparciu o książkę (a właściwie wywiad) o. Joachima Badeniego pod tytułem: Kobieta i mężczyzna. Boska miłość”.

 

I ŚLUBUJĘ CI…

Mam dwa ulubione momenty na ślubach. Pierwszy – gdy para młoda wchodzi do kościoła. Drugi – przysięga. Uwielbiam oglądać wpatrzone w siebie oczy narzeczonych, którzy ślubują sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Czasem widać po nich stres i słychać łamiący się głos. Czasem reakcją jest uroczy śmiech i niemożliwość jego powstrzymania. Czasem łzy wzruszenia. Każda para wygląda inaczej, ale jak dla mnie równie pięknie…

“ – Małżonkowie ślubują sobie wierność na całe życie, czyli może na 50 albo 60 lat? Czy człowieka nie ogarnia strach, gdy wypowiada te słowa? 50 lat życia tylko z jedną osobą, którą zna się rok czy dwa?

– Jeśli jest strach, to znaczy, że nie ma miłości. Jeśli jest miłość, to on nie wyobraża sobie chwili bez niej”1.

Zdarza się, że ludzie boją się odpowiedzialności, deklaracji. Ojciec Joachim Badeni odpowiada w wywiadzie na te wątpliwości bardzo stanowczo “jeśli jest strach, to znaczy, że nie ma miłości”. Możemy jednak to też odwrócić – jeśli jest miłość, to nie ma strachu.

I ta miłość, wzmocniona przez Miłość (pisaną przez duże “M”) sprawia, że mamy siłę obiecać (bo ślubowanie to przecież rodzaj obietnicy), że będziemy z drugą osobą na zawsze. Że nie opuścimy jej aż do śmierci. Warto według nas pamiętać, że BOSKOŚĆ małżeństwa nie wynika jednak z przysięgi samych małżonków. Wynika przede wszystkim z tego, że w tym samym momencie w kościele Bóg obiecuje nam, że jeśli będziemy z Nim, to On da nam siłę, żeby w tej przysiędze wytrwać. Po ludzku czasem jest trudno… Ale z Nim mamy gwarancję (tak, nie boję się napisać – 100% gwarancji!), że ta przysięga przetrwa całe nasze życie.

 

ŚWIADOMOŚĆ SAKRAMENTU

Od przysięgi płynnie można przejść do samego sakramentu małżeństwa lub dalej – do świadomości tego sakramentu.

“Mąż żonie, żona mężowi – przekazują sobie sakrament, ale potem ta świadomość jest bardzo niewielka. Zostają im tylko zdjęcia bardzo ładne i nic więcej. Przeżycie sakramentu jest często powierzchowne, werbalne. Powtórzą za księdzem formułkę: Ja biorę sobie ciebie i ślubuję… Zaśpiewają byle jak dwie zwrotki do Ducha Świętego, potem wysłuchają potwornie kiczowatego Ave Maria. I to jest ślub”2.

Często kojarzy nam się, że sakrament to tylko chwila, uroczystość, wydarzenie. Najważniejsze (i dla nas najwspanialsze!) jest to, że w momencie ślubu tak naprawdę on się dopiero rozpoczyna… aby trwać dalej przez całe wspólne życie. To jest sakrament, który odnawia się każdego dnia – we wspólnej modlitwie, w rozmowie, w codzienności. Sakrament, który jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski Boga dla małżonków. 

Co jeszcze daje sakrament?

“Pozwala żyć bardziej bosko. Ale Pan Bóg nigdy do niczego nie przymusza. Dary Boże nie są dawane na siłę. Są dane tam, gdzie mogą być przyjęte”3.

 

BOSKA MIŁOŚĆ ROŚNIE…

Jeśli jesteśmy już po przysiędze, mamy świadomość naszego sakramentu i chcemy dalej o niego dbać to on będzie owocował. Związek będzie się rozwijać, miłość rosnąć, a małżonkowie każdego dnia będą sobie bliżsi.

“Poznałem jedną parę w Poznaniu, u której miłość wyraźnie rośnie z czasem. On mi mówi: «My się coraz bardziej kochamy. My coraz bardziej widzimy, co to jest sakrament małżeństwa». A ten związek trwa już ponad 40 lat. On pamięta datę ich pierwszej randki w kinie i z tej okazji co roku przynosi żonie różę. Ona jest tego warta. Chociaż początki ich małżeństwa nie były łatwe”4.

W ostatnich wpisach było trochę o codzienności i sytuacjach niecodziennych. To samo dotyczy pielęgnacji małżeństwa. Aby miłość rosła warto z jednej strony ją kontemplować każdego dnia – poprzez wspólną modlitwę, Eucharystię, dobrą lekturę. Z drugiej – pamiętać o tych datach, które są wyjątkowe – o rocznicach (nie tylko ślubu, ale i pierwszej randki, pierwszego pocałunku, narodzin dziecka…), o świętach czy po prostu zaskakiwać się bez okazji.

 

…I OWOCUJE

“Mówiła mi jedna para, która ma bardzo miłą, bardzo ładną córkę: «Ona była poczęta w wielkiej miłości». Była poczęta w wielkiej miłości, nie w wielkim seksie. (…) Ich córka ma 17 lat, jest uczennicą drugiej klasy liceum, jest bardzo mądra, lubię ją cytować. Mówi mi kiedyś przez telefon: «Widzę, że Bóg może w każdej chwili wszystko». My takiej wiary w klasztorze nie mamy”5.

Pierwszym owocem małżeństwa, który przychodzi najczęściej na myśl – są dzieci. Tak, bez wątpienia jest to jeden z najpiękniejszych darów, jaki małżonkowie mogą otrzymać. Jeśli do tego dzieci te widząc wzajemną miłość swoich rodziców opuszczą kiedyś dom z przekonaniem, że są kochane, że prawdziwa miłość istnieje oraz że oni też taką miłością mogą obdarzać… to pełny sukces :)

Ale owoce związku małżeńskiego to nie tylko potomstwo. Jest to szczególnie ważne w czasach gdy dla coraz większej ilości par jest to trudny temat pozostający w sferze marzeń i pragnień… Według nas, owocem małżeństwa jest także świadczenie o miłości oraz o tym, że małżeństwo jest BOSKIE. To dzielenie się radością i pokazywanie innym, że naprawdę warto się starać.

 

BOSKOŚĆ W CODZIENNOŚCI

Dawniej Bóg kojarzył mi się głównie z kościołem. Wiadomo, że tam jest On obecny. Dopiero jednak od kilku lat odkrywam, że jeszcze bliższy jest On w codzienności, w domu czy w przyziemnym małżeńskim życiu.

Na zakończenie zostawiamy więc Was z ostatnim fragmentem rozważań o. Badeniego:

“Każda para będzie miała swoje własne trudności, ale będzie miała takie samo rodzajowo szczęście. Radość bycia razem. Moim zdaniem to jest Boska rzecz. Do szczęścia wystarczy sama obecność: «Tylko – bylebyś był, bylebyś była». Mówiłem już o obecności przestrzennej, kiedy on widzi ją wszędzie. (…) Cały rynek krakowski jest uobecniony, przypuśćmy, Anią. To jest mistyka, to jest działanie może na poziomie natury, ale działanie Boże. (…) Natomiast żona może mistycznie ugotować zupę. Kręci łyżką w garnku i cały czas myśli o mężu: «To będzie dla niego». Jest w niej miłość Boska i ta zupa staje się uczestnikiem działania Boga. Ktoś może się z tego śmiać, ale to jest mistyczna forma miłości”6.

 

Fot. Olga Baca

 


1 O. Joachim Badeni, Kobieta i Mężczyzna. Boska Miłość, Kraków 2007, s. 76.

2 Tamże, s. 7-8.

3 Tamże, s. 100.

4 Tamże, s. 94.

Tamże, s. 11.

Tamże, s. 139.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*